Na to pytanie, najogólniej, można odpowiedzieć: WSZYSTKO ma znaczenie przy staraniu się o dziecko. To, czy czekając na wyśnione niemowlę, traktujemy sypialnię jako miejsce walki o nie, jak również nasze samopoczucie, sytuacja życiowa, zdrowie przyszłych rodziców, ich wzajemne relacje. Stara maksyma brzmi: z wielkiej miłości – do rodzicielskiej radości… Może jednak zmiana łóżkowych upodobań będzie miała wpływ na szczęśliwe poczęcie? Nie zaszkodzi spróbować – pod warunkiem jednak, że seksualne doznania ciągle sprawiają nam wielką przyjemność, a nie służą tylko do zmagań o uzyskanie potomka… Ważne, by kochać się we właściwym dniu cyklu – dzień ten jest do wyliczenia lub do wymierzenia za pomocą testów owulacyjnych, NIE WOLNO też stosować żadnych maści nawilżających przed stosunkiem i po współżyciu (zabijają plemniki). Najbardziej polecana jest pozycja klasyczna – kobieta leżąc na wznak, otula nogami partnera (można pod biodra podłożyć zwiniętą poduszkę, by dodatkowo unieść miednicę). Wiele par poleca też układ ciał łokciowo-kolanowy (partnerka klęczy, co pozwala nasieniu – bez trudu – spłynąć do jej wnętrza), jak również korzystne jest podnoszenie nóg partnerki, tuż po stosunku – mężczyzna przytrzymuje nogi kobiety, tak by przez chwilę miednica uniosła się, w tym czasie kobieta ćwiczy napinanie mięśni Kegla. Ich sprawność zagwarantuje „przechwycenie” plemników i upragnione osiągnięcie celu. Psycholodzy podkreślają, że nie tyle technika, co czułość i bliskość miłosnego aktu zapewnią pomyślne zapłodnienie komórki jajowej.U niektórych, starających się o dziecko osób, wystarczyła zmiana upodobań i poczekanie z seksem do rana, zamiast tradycyjne kończenie nim dnia… Dobrze też, gdy w wypadku obojga partnerów gimnastyka ciała nie ogranicza się wyłącznie do wygibasów w sypialni. Im sprawniejsze mamy ciała, tym odpowiedź na pytanie „jaką pozycję na poczęcie dziecka wybrać?” nie stanowi większego problemu. Możemy kochać się, jak chcemy i… czekać na efekty. POWODZENIA!